Kenia wita nas 100 kilometrowym odcinkiem drogi gruntowej prowadzącym przez rozległą sawannę Parku Narodowego Tsavo West. Wg gps na kemping w okolicach Mombasy powinniśmy dotrzeć o 17.01. Zanim jednak zaparkujemy na przepięknej plaży Oceanu Indyjskiego czeka nas 4-godzinny korek w Mombasie i 2-godzinny korek przy zjeździe z promu w zatoce Likoni. Maj i czerwiec to w Kenii pora deszczowa. Stojąc w korku oglądamy Mombasę z najgorszej strony. Tak naprawdę dopiero rano widzimy w jak pięknym miejscu (Diani Beach) spędziliśmy dzisiejszą noc. W ciągu dnia ładnie rozpogodziło się chociaż kilka razy padał deszcz. Na plaży odwiedzili nas wszyscy możliwi sprzedawcy, od gazet poczynając na sprzedawcy mango kończąc. Świeżo zakupione mango z naszego stołu zabrała w ułamku sekundy małpa (na zdjęciu z czerwonym owocem ) i uciekła z nim na drzewo. Następnego dnia od samego rana znowu leje. Zaczynamy dzień od wymiany oleju na stacji Total i wracamy do Mombasy zwiedzić wybudowany przez Portugalczyków Fort Jesus (UNESCO) oraz stare miasto. Korzystamy z usług miejscowego przewodnika występującego w oryginalnym stroju. Strój jest wzorowany na mundurze wojskowym z elementami nawiązującymi do kilku ogólnoświatowych ruchów komunistycznych. Fort Jesus na przestrzeni lat wielokrotnie zmieniał właścicieli, obecnie stanowi główną atrakcję turystyczną Mombasy.