PN LOPE – BIESZCZADY W ŚRODKU AFRYKI (31.01.2015)


Wczoraj był bardzo ważny dzień na naszej wycieczce, bo jeden z uczestników skończył 50 lat, a cała podroż zorganizowana jest z tej właśnie okazji. Dodatkowo przekroczyliśmy równik i teraz dłuższy czas planujemy przebywać na półkuli południowej.  Urodzinowym prezentem okazały się krajobrazy Parku Narodowego Lope. Objęte patronatem UNESCO sawanny w tym parku do złudzenia przypominają piękne karpackie połoniny. Cały dzień jadąc powoli drogą gruntową w kierunku Konga syciliśmy oczy zielenią tej sawanny. Jak do tej pory mamy dużo szczęścia do spotykanych zwierząt. Parkowi przewodnicy zarzekali się, że nie mamy szans spotkać mandryli, a nam udało się zobaczyć  wprawdzie tylko jednego , ale za to dużego , dorosłego osobnika. Widzieliśmy  również  mnóstwo ptaków. Park reklamuje się także możliwością spotkania słoni leśnych , co przewodnicy również od razu wykluczyli. My spotkaliśmy jedynie  znaki ostrzegające przed słoniami i słoniowe odchody.  


Komentarze