GHANA – ZŁOTE WYBRZEŻE


Pod względem zarówno przyrodniczym, jak i gospodarczym to jest inna Afryka, niż oglądana przez nas do tej pory.  Dotychczas zwiedzaliśmy biedne i bardzo biedne kraje Sahelu z suchym  klimatem, pustynną i sawannową roślinnością. Na granicy z Burkina Faso formalności zostały sprawnie załatwione i przed nami ostatnie 800 km do serwisu Land Rovera w Akrze – stolicy Ghany i tylko 3 dni do Świąt. Dlatego postanowiliśmy (pierwszy raz do tej pory w Afryce)  jechać także nocą. Tego z wielu powodów nie powinno się robić. Nieoświetlone pojazdy, biegające po drodze zwierzęta , liczne dziury, a przede wszystkim bardzo wysokie,  betonowe progi zwalniające powodują, że taka jazda jest po prostu niebezpieczna. Jedynym, w miarę rozsądnym, wyjściem była jazda za miejscowym kierowcą. Przypadłość naszego samochodu polegała na tym, że nie mógł jechać wolno. Dlatego wybraliśmy na pilota dość szybko jadącą ciężarówkę. Jadąc za nią przejechaliśmy około 120 km, wyprzedzając po drodze wszystkie samochody. W pewnym momencie wyprzedziliśmy bardzo długą kolumnę samochodów, nie mając pojęcia skąd się ona wzięła. Dopiero gdy na dobre utknęliśmy na checkpoint podszedłem do naszego „pilota” z drobnymi gadżetami zapytać dokąd jedzie i wytłumaczyć dlaczego cały czas jedziemy za nim. Spodobała mu się jego rola i powiedział , że możemy dalej  jechać razem. Niestety za moment podszedł do nas policjant i wyjaśnił, że będziemy musieli poczekać godzinę na konwój. Ze względu na zagrożenie, jak on je nazwał „incydentami kryminalnymi”    nie będziemy mogli jechać sami. Zaproponowaliśmy policjantowi, że pojedziemy, tak jak do tej pory za naszą ciężarówką. Policjant uśmiechnął się i powiedział, że nasz pilot jest złym człowiekiem, znanym policji ze swej szybkiej jazdy.  Jednak zezwolił nam przejechać za bariery i polecił chwilę poczekać. Rzeczywiście po chwili puścił  również naszą ciężarówkę i ruszyliśmy w nocną trasę do Kitampo (punkt docelowy naszego pilota).  Po ponad dwóch godzinach wspólnej jazdy serdecznie pożegnaliśmy się z naszym zaprzyjaźnionym kierowcą i mieliśmy nadzieję, że będziemy mogli podobnie jechać dalej. Jednak zaraz za miastem, na kolejnym punkcie kontroli, musielibyśmy czekać na konwój dwie godziny. Postanowiliśmy  więc przespać się kilka godzin do rana. O 6-tej rano obudził nas żołnierz oznajmiając, że zwijają nocny posterunek – w dzień jeździ się bez konwoju. Po nocnej jeździe obudziliśmy się w innej przyrodniczo rzeczywistości. Po obu stronach drogi ściana zieleni i bardzo parno. Po prostu dotarliśmy w strefę klimatu podrównikowego. Tak jak zaplanowaliśmy w poniedziałek załatwiliśmy sprawy w serwisie. Wprawdzie w serwisie spędziliśmy cały dzień, ale naprawa polegała na odczytaniu komunikatu z komputera – błąd pedału gazu – sugerowana wymiana. Ze względu na okoliczności mogliśmy jedynie przedmuchać wtyczkę pedału i błąd ustąpił. Jak się okazało było to pokłosie bardzo trudnej drogi do Timbuktu. Wreszcie możemy spokojnie rozejrzeć się dookoła. Ghana od zawsze była wiodącym gospodarczo krajem nie tylko Afryki Zachodniej , ale całej Afryki. Jej poprzednia nazwa – Złote Wybrzeże mówi wprost co było i jest bogactwem Ghany. Obecnie również przyzwoita gospodarka z systematycznym wzrostem PKB. Widać to wyraźnie, że gospodarczo i technologicznie Ghana wyprzedza swoich sąsiadów. Bardzo ważny, z naszego punktu widzenia, wskaźnik długości życia wynosi w Ghanie dla mężczyzn prawie 65 lat, a tym samym przewyższa większość państwa Afryki Zachodniej o co najmniej 15 lat.  Ghana od zawsze miała ambicję przewodzenia krajom Afryki Zachodniej. Zresztą trzeba pamiętać, że Ghana jako pierwsza odzyskała niepodległość.  Mądre zapisy w konstytucji uchroniły ją przed walkami plemiennymi (zakaz tworzenia partii o podłożu narodowościowym oraz konieczność uzyskania przez partie poparcia we wszystkich okręgach w kraju)  zapewniając  jej możliwość stabilnego rozwoju. 


Komentarze