Już na etapie planowania pojawiła się trudność w wyborze miejsca do zwiedzenia w ramach Ghatów Zachodnich. Ghaty Zachodnie to ogromny obszar obejmujący siedem parków narodowych i 32 rezerwaty i obszary chronione w kilku stanach (6). Decyzję podjęliśmy na miejscu i wybór padł na Eravikulam NP. Sama droga do parku wzbudzała nasz zachwyt, gdyż wiodła pośród pięknych , herbacianych pól, a park to nieskończona ilość ochów i achów. Najpierw, parkowym autobusem, pokonaliśmy cztery kilometry z cudownymi widokami na rozległe pola herbaciane , które szczelnie pokrywają ciągnące się po horyzont wzgórza. Jak zawsze w takich przypadkach zastanawialiśmy się czy uda nam się zobaczyć symbol parku , czyli kozice nilgirskie. Z tym nie ma żadnego problemu, bo kozice przyzwyczajone do ludzi spacerują wśród turystów. Jedyny niedosyt to bardzo krótka, jak dla nas , trasa spacerowa. Na deser , gdy wracaliśmy do samochodu, mocno poruszonych kilku miejscowych pokazało nam słonia buszującego na skraju pola herbaty. Musimy się przyznać, że pomimo wielu tablic, które ostrzegały przed słoniami, byliśmy pewni, że żadnego tutaj nie ma. Wisienką na tym deserze był zobaczony na drzewie langur nilgirski, znajdujący się jako gatunek zagrożony na czerwonej liście. Wyjazd z Eravikulam NP był równie ciekawy jak droga do parku. Do późnego wieczora jechaliśmy przez kolejne rezerwaty Ghatów Zachodnich, włącznie z rezerwatem tygrysa, gdzie już wydawało się , że będziemy musieli zostać, bo miejscowi szczelnie zablokowali swoimi samochodami wąską , parkową drogę.