Głównym punktem programu turystycznego w Czadzie miała być dwutygodniowa wycieczka na pustynię zarezerwowana jeszcze w kraju. W trakcie wycieczki mieliśmy odwiedzić dwa obiekty UNESCO: Ennedi i pojezierze Ounianga. Płaskowyż Ennedi słynie na cały świat swoimi fotograficznymi plenerami z różnorodnymi formacjami skalnymi , gdzie rzeźbiarze natury (wiatr i woda) stworzyli w piaskowcu niesamowite w swoich kształtach i wielkości formacje skalne. Ennedi to również historia ludzkiego osadnictwa od epoki neolitu. Jej ślady zachowane są w postaci rysunków naskalnych. Nawet osoby , które miały okazję podziwiać różne pustynie są zachwycone ogromnymi łukami, grzybami, niezliczoną ilością iglic o fantazyjnych kształtach. Kolacja jedzona tuż pod ogromnym łukiem skalnym , gdy zachodzące słońce nadaje skałom ciepłe kolory kończące się głęboką czerwienią, nawet z dodatkiem drobinek piasku smakuje zawsze wybornie. Atrakcją tej wymagającej wycieczki (14 dni na pustyni i pokonane 3300 km) są również klimatyczne noclegi, podczas których czadyjska obsługa naszej wycieczki (na ostatnim zdjęciu od lewej Dominik-kucharz, Isaka-nasz kierowca, Yves- tłumacz, Ahmed- kierowca drugiego samochodu i Abakar – przewodnik pustynny) rozpalała ognisko, co w zestawieniu z bezchmurnym , wygwieżdżonym niebem na zawsze pozostawi niezapomniane wrażenia (dwa nocne zdjęcia Marcina). Ciekawym doświadczeniem było obejrzenie pojezierza Ounianga. I nie sam fakt istnienia stosunkowo dużych jezior (łączna powierzchnia 18 jezior to 62808 ha) na środku pustyni stanowi o atrakcyjności tego pojezierza, lecz niesamowite kolory wody. Gdy z klifu patrzymy na jedno jezioro przedzielone groblą soli, widzimy w nim absolutnie różne dwa kolory wody , czerwony i zielony. Podziwiamy również najpiękniejszy landszaft Czadu (określenie zapożyczone), czyli panoramę guelty Archei, gdzie z półki skalnej obserwujemy stado wielbłądów przypędzone do wodopoju. Kilka odwiedzonych osad rozsianych po pustyni daje nam wyobrażenie o trudach życia w tych warunkach i zaradności ich mieszkańców. Często spotykane czołgi są pozostałością po wojnie z Libią. Nasz tłumacz utrzymywał, że widzimy wyłącznie libijskie czołgi. Nie bardzo chcieliśmy uwierzyć, że na tyle wraków libijskich nie ma ani jednego czadyjskiego czołgu. Po powrocie sprawę wyjaśniła wikipedia. Końcowa faza wojny (1987r.) została nazwana „wojną toyot”. Ciężkie libijskie czołgi były atakowane przez szybkie, doskonale radzące sobie w tych warunkach terenowe toyoty. Jedynym minusem tej wspaniałej wycieczki jest to, że te perełki są głęboko, a właściwie daleko ukryte przed turystami.