18.11.2014r. Informacje praktyczne:
To co najgorsze, jak do tej pory, w podróży po Afryce to granice. Brak informacji i korupcja prowadzą wprost do wyciągania pieniędzy od turystów. Postaramy się podać kilka informacji praktycznych , które być może pozwolą uniknąć płacenia naciągaczom. Po pierwsze przejście graniczne w Rosso ma bardzo zasłużenie złą opinię. Jeżeli jest to możliwe należy udać się na przejście graniczne Diama pamiętając , że jest ono czynne tylko do 12-tej. Są dwie drogi prowadzące do przejścia Diama. Jedna zaczynająca się 40 km przed Rosso (pierwsze 30 km asfaltu). Druga w całości gruntowa. Trzeba na nią zjechać przy wjeździe do Rosso, na stacji benzynowej Shell skręcając w prawo. My niestety musieliśmy przekroczyć granicę w Rosso ze względu na kończące się dziś ubezpieczenie samochodu w Mauretanii. Na zdjęciu szkic granicy po stronie mauretańskiej z zaznaczonymi miejscami, do których należy się udać i kwoty jakie należy tam zapłacić. Trzeba unikać jak ognia wszelkich „pomocników”, bo nam proponowano bilet na prom kosztujący 20 USD za 80 USD. Nie możemy tak dokładnie opisać granicy po stronie Senegalu, ponieważ w wyniku pewnego nieporozumienia skorzystaliśmy z pomocy „przewodnika”. Granicę Senegalu opuściliśmy w ciągu kilku minut. Nas kosztowało to 190USD. Natomiast poznani na granicy Holendrzy zapłacili 220 EUR. Na granicy w Rosso w południe (nie wiemy dokładnie od której) do godziny 15-tej jest przerwa w pracy zarówno promu , jak i urzędników.