AŁTAJSKI KRAJ (ROSJA) (13-16.07.2019R.)


Rekomendowany przez Wojtka jako jeden z najciekawszych fragmentów naszej podróży stanowi dla nas łącznik pomiędzy Kazachstanem a Mongolią. Porównując Kazachstan do Ałtajskiego Kraju to oczywiście przepaść. Tuż za szlabanem idealny asfalt i należy podkreślić, że na całej długości 1123 km droga była w bardzo dobrym stanie. Pobocza są wykoszone, a przepusty w przydrożnych rowach odmalowane. Fakt , że jesteśmy jednak w innym świecie było widać od razu w czasie pierwszego obiadu, czysto, wybór dań, lodówki , toaleta w restauracji.  Nas najbardziej zaskoczył potężny ruch turystyczny, a jeszcze bardziej ilość i wysoka jakość oferowanych pamiątek , począwszy od miodu , orzeszków cedrowych poprzez bogatą ofertę mongolskiego kaszmiru (produktów z wełny wielbłądziej), skarpetki, swetry , czapki, rękawiczki , kalesony, getry itp. Odnieśliśmy wrażenie jakby wszyscy Rosjanie przyjechali do Ałtajskiego Kraju. Natychmiast przypomniała nam się kwestia z filmu „Sami swoi”, gdy ktoś mówi do Pawlaka „Ruskie w Kosmos polecieli” a Pawlak na to „ wszystkie?”

Odwiedziliśmy dwa ciekawe muzea, jedno Traktu Czujskiego (Bijsk), a drugie Ałtaju (Gorno Ałtajsk). Trakt Czujski prowadzi od Bijska do Taszanty (granica z Mongolią). Wybudowano go w latach 1901-1935. Pierwsze co rzuciło nam się w oczy po wejściu do muzeum to plakat z informacją, że National Geographic zaliczył Trakt Czujski do 10 najpiękniejszych dróg świata. Teraz, po przejechaniu całości tej drogi jesteśmy pewni, że to gruba przesada, choć faktycznie widokowo jest to bardzo ładna droga. Muzeum Ałtaju zorganizowane w bardzo okazałym budynku z dużym rozmachem pokazuje w nieco wyidealizowany sposób historię i współczesność Ałtaju. Szamańskie początki, piękne stroje ludów zamieszkujących ten teren, mocno wyidealizowany okres komunizmu i czasy współczesne zostały wyeksponowane na 3 piętrach muzealnych sal. Część naszej trasy przez Ałtaj  wiedzie doliną rzeki Katuń. Początkowo otaczające góry przypominają nasze Beskidy, czasem można doszukać się podobieństwa do Pienin. Jedynie na odcinku kilkudziesięciu km jadąc możemy podziwiać wysokie , ośnieżone szczyty z dwoma lodowcami o wysokości ok. 4000m . Najwyższego szczytu Ałtaju tj. Biełuchy (4506m.n.p.m.) nie możemy zobaczyć  z Traktu Czujskiego.  Trzeba byłoby do niego zboczyć z naszej trasy ok 300 km. Po 3 dniach docieramy do miasta granicznego Taszanta, gdzie od razu ustawiamy się w kolejce do odprawy granicznej. Wiemy, że spędzimy tu sporo czasu ze względu na trwające w Mongolii od 5 dni Święto Naadam. Granica zostanie otwarta jutro o 9-tej , po pięciodniowej przerwie w pracy.


Komentarze