Dwumilionowe miasto – port gdzieś na krańcu Brazylii. Dla nas to miejsce skąd zaczęliśmy i gdzie zakończyliśmy naszą amazońską przygodę. Najwięcej czasu spędziliśmy na nabrzeżu przygotowując się do rejsu, robiąc zakupy na gwarnym i tłocznym targu Ver-o-peso. Tu nawet miejscowi sprzedawcy ostrzegali nas , aby uważać na złodziei. Szczęśliwie niczego nam nie ukradli, choć trzeba przyznać próbę podjęli. Najspokojniej w tej części miasta jest w dawnych budynkach portowych (Estacao das Docas) zamienionych w luksusowe, klimatyzowane miejsce m.in. z restauracjami, stoiskami z pamiątkami i ekspozycją muzealną. Belem słynie jednak z pielgrzymkowych uroczystości, które odbywają się w drugą niedzielę października. Wówczas tłumy wiernych uczestniczą w procesji do Matki Bożej z Nazaretu. Także nam dane było stanąć przed malutkim posągiem Matki Bożej z Nazaretu znajdującym się w zbudowanej na początku XX w. Bazylice Nossa Senhora de Nazare. Figurka, podobno wyrzeźbiona w Nazarecie, gdy w średniowieczu znajdowała się w Portugalii czyniła cuda. Później zaginęła gdzieś w Brazylii i odnaleziona została w okolicach Belem na początku XVIII w.