BALI (16-20.03.2017R.)


Z Jawy przylecieliśmy na kolejną indonezyjską wyspę , czyli Bali. Na marginesie Indonezja ma ponad 13 tysięcy wysp, a połowa ludności kraju mieszka na Jawie. Pobyt na Bali zaczęliśmy od rozleniwiającego plażowania, potem spacer wzdłuż plaży i na koniec dnia  uroczysta kolacja w naszym hotelu z pokazem tańców balijskich. Nie przylecieliśmy tu wyłącznie plażować , chcemy również zobaczyć co Bali ma do zaoferowania turystom. Zwiedzanie wyspy zaczynamy od pól ryżowych w Ubud, które prezentują się widokówkowo. Już przy pierwszym punkcie programu orientujemy się, że zbyt długiej trasy w ciągu jednego dnia nie zrobimy, gdyż wąskie drogi, duży ruch i średnia prędkość 20-30 km/h o tym świadczą. By wejść do świątyni  Pura Tirta Empul  (X w.) mężczyźni, oczywiście obcokrajowcy (bo miejscowi przecież mają) muszą założyć sarongi.  Na terenie świątyni znajdują się święte źródła, które wyznawcom  hinduizmu służą jako cel religijnych ceremonii i samooczyszczenia. Jest popołudnie, a więc czas na ulewę, którą musimy przeczekać, aby zwiedzić  świątynię  Pura Taman Ayun (XVII w). Obchodzimy ją dookoła i próbujemy, mimo takiej sobie aury,  zrobić parę zdjęć. Na zachód słońca jedziemy do ostatniego na dziś zaplanowanego obiektu – świątyni Pura Tanah Lot (XVI w.). Nie tylko my mieliśmy taki pomysł , gdyż wszędzie pełno turystów. Na koniec kilka słów na temat kawy luwak. To kawa parzona z ziaren, które uprzednio przeszły fermentację  w układzie pokarmowym zwierzątka o nazwie luwak (cyweta).  Początkowo nikt z naszej wycieczki nie chciał słyszeć o próbowaniu tej kawy. Na końcu jednak zgodnie oceniliśmy, że z pięciu, czy sześciu , które nam podano ta w smaku była najlepsza.   


Komentarze