PRZED NAMI REPUBLIKA ZWIĄZKU MJANMY , CZYLI BIRMA (05.03.2017r.)


Zostawiając samochód w Kalkucie zakończyliśmy samochodowy etap naszej podróży. Od teraz będziemy podróżować  środkami komunikacji publicznej. Z Indii przylecieliśmy do Rangunu, poprzedniej stolicy , a zarazem największego miasta Birmy. Najważniejszy obiekt w mieście i jedno z najświętszych miejsc buddyzmu –Pagodę Shwedagon  oglądamy późnym, niedzielnym popołudniem  w promieniach zachodzącego słońca. Droga, jedna z kilku prowadzących do świątyni, zastawiona jest stoiskami z dewocjonaliami, pamiątkami, owocami, kwiatami lotosu i wszelkimi innymi różnościami. Nie jesteśmy sami, spotykamy tutaj sporo turystów i liczną rzeszę wiernych. Wg legendy świątynia miała powstać 2500 lat temu. Obecny wygląd zyskała pięć wieków temu. Ceglaną stupę kryjącą w sobie 8 włosów Buddy, mającą prawie 100 metrów wysokości, pokryto złotem i ozdobiono kamieniami szlachetnymi, w tym diamentami. Kamienie szlachetne zdobią sam szczyt stupy, czyli tzw. diamentową kulę (samych diamentów jest w tej części 4351, z których największy ma 76 karatów), chorągiewkę i parasol. Parasol ma 13 metrów długości i w najszerszym miejscu średnicę 5 metrów. Do ozdobienia go użyto ponad 83500 kamieni szlachetnych i 4 tysiące małych, złotych dzwonków. Waga złota użytego tylko na tę część to pół tony. Wokół stupy oprócz wielu mniejszych stup, posągów (wyobrażeń Buddy), rzeźb , sal , pawilonów znajdują się kapliczki odpowiadające dniom tygodnia. Wg kalendarza birmańskiego tydzień liczy sobie dni 8, gdyż środa podzielona jest na pół (środa do południa i środa po południu). Do każdego dnia przypisana jest strona świata, planeta i znak zodiaku. Wierni modlą się , polewają posągi wodą , przynoszą w darze kwiaty , zapalają kadzidła. Obserwujemy ich nie tylko w modlitewnej zadumie, ale też rozmawiających, pozujących do zdjęć, czy po prostu odpoczywających. Można tu bez pośpiechu spędzić parę godzin.

 

 


Komentarze