3.11.2014r. Z miasteczka portowego Tarifa płyniemy do Tangeru w Maroku. W porcie spotykamy Słoweńca, który motocyklem planuje objechać Afrykę, później przez Kuwejt, ZEA będzie próbował przejechać do Afganistanu i Pakistanu. Obiecał nam, że jak wróci to pojedzie również do Polski. Nasze plany w porównaniu do jego to spacer po parku. Naprawdę trzeba mieć dużo odwagi , aby wybrać się samotnie w taką podróż. Będąc zawodowym wojskowym wielokrotnie brał udział w międzynarodowych misjach, m.in. w Afganistanie. Żałował, że nie mógł zabrać ze sobą broni, bo czułby się dużo bezpieczniej. To nie koniec ciekawych osób w kolejce na prom. Rowerzysta z Belgii w drodze do Maroka pokonał już 3300 km ciągnąc wózek ze swoim przyjacielem labradorem. Spostrzeżenia z niespełna godzinnej przeprawy promowej są takie, że europejska Tarifa wygląda afrykańsko, natomiast zabudowa afrykańskiego Tangeru prezentuje się bardzo europejsko.
Informacje praktyczne:
Promy z Tarify do Tangeru odpływają mniej więcej co godzinę o pełnych godzinach.
Przeprawa dla naszego samochodu i dwóch osób kosztowała 155 euro.
Wprawdzie już około 400 km przed Tarifą na każdej stacji benzynowej sprzedają bilety na prom, my jednak bez żadnych problemów kupiliśmy je dopiero w porcie.