Chociaż powszechnie uważa się, że wszystko w USA starsze niż 100 lat to już starożytność oczywiście nie do końca jest to prawdą. Zanim przybyli tutaj biali ludzie na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych mieszkało 11 milionów rdzennej ludności – Indian. Próbowaliśmy odnaleźć miejsca związane z ich historią i życiem oraz te związane ze skutkami kontaktu z białym człowiekiem. Odwiedziliśmy trzy miejsca (Pueblo of Taos, Chaco Cultural NP i Mesa Verde NP – wszystkie objęte patronatem UNESCO), które dość mocno zmieniły nasze wyobrażenia o przeszłości Indian. Wychowani na książkach K. Maya nie utożsamialiśmy Indian z budową stałych osad, wielopiętrowych budynków, czy budowanych z kamienia, ogromnych miejsc kultu (kiva) mogących jednorazowo przyjąć kilka tysięcy ludzi. To wszystko powstało już około 1000 roku.
Odnosimy wrażenie , że Amerykanie w dalszym ciągu mają problem z własną przeszłością. Potrafią np. upamiętnić śmierć dwustu kilku żołnierzy pod Little Bighorn wznosząc muzeum, tworząc pomnik pamięci, a całość obejmując ochroną jako Little Bighorn Battlefield National Museum. Żołnierze, którzy tu zginęli wypełniali dekret prezydencki o siłowym przesiedleniu Indian do rezerwatów na zachodzie kraju. Generał Custer niewłaściwie oceniając siły Indian zaatakował obóz Czejenów, Arapaho i Dakotów nad rzeką Little Bighorn. W odpowiedzi na atak indiańscy wojownicy pod wodzą Siedzącego Byka i Szalonego Konia rozgromili 7 pułk kawalerii amerykańskiej zabijając wszystkich żołnierzy , łącznie z generałem Custerem. Natomiast miejsce, gdzie w grudniu 1890 roku w Dakocie Południowej, a dokładnie w Wounded Knee rozegrała się tragedia, w czasie której żołnierze amerykańscy wymordowali 300 nieuzbrojonych Indian plemienia Siuksów, w tym 250 kobiet i dzieci, pozostaje niezauważone przez Amerykanów. Na niewielkim cmentarzu znajduje się tylko mały obelisk mający upamiętniać ofiary masakry ufundowany przez syna jednego z zamordowanych tutaj Indian. Jedynie nasz rodak Korczak Ziółkowski próbował odwrócić te proporcje i w 1948 roku za namową indiańskiej starszyzny rozpoczął wykuwanie w skale (góra Thunderhead) największego na świecie pomnika, który poświęcony jest legendarnemu przywódcy Indian – Szalonemu Koniowi (wodzowi plemienia Ogalala należącego do Dakotów). Dzieło to po śmierci Korczaka Ziółkowskiego, a później również po śmierci jego żony kontynuują ich dzieci. Aktualnie gotowa jest głowa Szalonego Konia. Dla porównania znajdujące się niedaleko w Rushmore głowy czterech prezydentów łącznie są mniejsze od głowy Szalonego Konia. Wokół pomnika powstało centrum kultury Indian z muzeum , uniwersytetem i kliniką. Korczak Ziółkowski chcąc zachować niezależność projektu dwukrotnie odrzucił propozycję przyjęcia od rządu dofinansowania w kwocie 10 milionów dolarów, korzystając jedynie z dobrowolnych datków.