WENEZUELA – NIESTETY NIE TYM RAZEM (25-27.03.2016r.)


Święta Wielkanocne planowaliśmy spędzić w Wenezueli. Do ostatniej chwili wszystko wskazywało na to, że właśnie tak będzie. Już na etapie planowania naszego wyjazdu wiedzieliśmy o wewnętrznych problemach Wenezueli po śmierci Hugo Chaveza i zamkniętych  przejściach granicznych z Kolumbią. Z informacji jakie otrzymaliśmy z naszej ambasady w Caracas (stolica Wenezueli) wynikało, że faktycznie 3 z 4 przejść zostało zamkniętych. Jednak jedno przejście , nad Morzem Karaibskim w dalszym ciągu jest czynne. Mieliśmy nadzieję, że do momentu, gdy będziemy wjeżdżać do Wenezueli sytuacja polityczna choć odrobinę się ustabilizuje. Niestety zamiast poprawy nastąpiło pogorszenie i wszystkie lądowe przejścia graniczne zostały zamknięte. Z posiadanych przez nas informacji wynika, że ekipa Chaveza tak pokochała władzę, że nie chce jej przekazać partii, która zdobyła większość w demokratycznych wyborach. Na granicy mogliśmy jedynie porozmawiać przez płot z żołnierzami, którzy poinformowali nas , że jedyna możliwość wjazdu do Wenezueli istnieje wyłącznie  drogą lotniczą. Mieliśmy okazję poznać przemytników, którzy proponowali nam nielegalny wjazd do Wenezueli, ale później wspólnie doszliśmy do wniosku ,że w przypadku naszego  rzucającego się w oczy z kilometra samochodu raczej jest to kiepski pomysł.

 

 

Zamknięta granica z Wenezuelą to nie tylko kwestia miejsca gdzie spędzamy święta, ale również poważna zmiana planowanej przez nas trasy. Wprawdzie już wcześniej spotykani po drodze turyści ostrzegali nas, że tereny na południu Wenezueli przy granicy z Brazylią są absolutnie poza kontrolą rządu i przejazd może być mocno ryzykowny i wtedy już przygotowaliśmy plan B, ale jednak mieliśmy jeszcze cień nadziei, że może nie jest tak źle jak mówią inni. Nauczeni doświadczeniem wiemy, że ludzie lubią się straszyć. Tym razem okazało się, że faktycznie musimy wdrożyć plan B.

W świetle zaistniałej sytuacji kierujemy się na północ, czyli do Panamy i potem w kierunku Meksyku i USA. Z Kostaryki wrócimy do Korczyny na krótki odpoczynek, żeby nabrać sił przed Ameryką Północną.

 

Zamiast zdjęć z Wenezueli kilka zdjęć z kolumbijskiego kempingu, gdzie spędzaliśmy Święta Wielkanocne.


Komentarze