Półgodzinna przeprawa promem przez Cieśninę Magellana i jesteśmy na Ziemi Ognistej. Początkowo krajobraz niczym nie różni się od Patagonii. Jadąc na południe zaczyna się zmieniać. Na sesję fotograficzną zatrzymujemy się przy tajemniczo wyglądających drzewach , pokrytych ogromną ilością porostów. Przy mocno zachmurzonym , ciemnym niebie całość mogłaby stanowić niesamowitą scenerię do filmów grozy.
Na samym południu Ziemi Ognistej , w okolicach Ushuaia pojawiają się góry pokryte śniegiem nawet w środku tutejszego lata. Miasteczko Ushuaia jak magnes przyciąga turystów, którzy chcą postawić swoją stopę na końcu świata. Najwięcej turystów w mieście to turyści, którzy opuszczają na chwilę swoje wygodne kajuty na luksusowych statkach pasażerskich podążających na Antarktydę. Tak , jak we wszystkich tego typu miejscach na świecie, jest mnóstwo sklepów z pamiątkami, restauracji z regionalną kuchnią , w których królują kraby giganty. Mamy to szczęście, że trafiamy na ładną pogodę, bo przed wyjazdem pogoda się zmienia i zaczyna mocno padać. Dla nas również jest to najdalej wysunięty na południe punkt naszej trasy i od teraz przez kilka miesięcy piąć się będziemy w górę kontynentu. Dla zainteresowanych wyjaśnienie nazwy „ Ziemia Ognista”. Pierwsi Europejczycy, którzy dotarli tu na początku XVI w. z Magellanem zobaczyli rozpalone przez Indian liczne ogniska i dlatego nazwali ten teren „Ziemią Ognistą”