Pisaliśmy już wcześniej, że u nas piękna złota jesień. Władze RPA chcąc równomiernie rozłożyć ruch turystyczny na terenie Parku wprowadziły w okresie jesienno- zimowym 50% zniżki, chcąc zachęcić mieszkańców RPA do zwiedzania Parku właśnie wtedy. Większość turystów zagranicznych odwiedza RPA w miesiącach wiosennych i letnich , w okresie gdy w Europie jest zima. Piękna jesienna pogoda i duże zniżki tak zachęciły miejscowych , że na 11 kempingach w Parku nie było ani jednego miejsca. Przy bramie wjazdowej , kupując bilety, nie mogliśmy w to uwierzyć. Ostatecznie dwie noce spędziliśmy nie na kempingu, a w domkach. Kiedyś wydawało się nam, że najpiękniejszym na świecie parkiem z dzikimi zwierzętami jest Serengeti. Gdy odwiedziliśmy kilka miesięcy temu Etoshę stwierdziliśmy , że nie może być już nic ładniejszego, ale teraz jesteśmy już pewni że niewątpliwie najpiękniejszym parkiem z dzikimi zwierzętami jest Park Krugera. Spędziliśmy w nim 3 piękne dni , przejeżdżając 500 km w spacerowym tempie (bezwzględne ograniczenie prędkości do 40 km/h na szutrowych i 50 km/h na asfaltowych drogach). Zarówno różnorodność gatunków , jak i ilość spotykanych zwierząt (i to zaraz po wjeździe do Parku ) powodują, że osoby, które lubią zwierzęta , jeśli miałyby odwiedzić w życiu tylko jeden park, powinny zrobić wszystko , aby był to Park Krugera, najlepiej na przełomie maja i czerwca. Słonie – zobaczyliśmy tu łącznie ponad sto słoni, duże samotne samce, mnóstwo słoniowych rodzin. Największe wrażenie zrobiły na nas słonie wędrujące w stadach liczących kilkanaście lub kilkadziesiąt osobników, które spotkaliśmy w czasie , gdy przekraczały rzekę lub szły do wodopoju. Lwy - już w pierwszym dniu , w miejscu, gdzie spodziewaliśmy się zobaczyć hipopotamy ujrzeliśmy 5 lwic odpoczywających na dużej skale nas rzeką. Nosorożce – pojawiły się na naszej drodze trzy razy w różnych częściach Parku . Za każdym razem były tak blisko, że mieliśmy okazję dokładnie się im przyjrzeć. Hipopotamy – pierwszy , którego zobaczyliśmy najzwyczajniej w świecie przebiegł nam drogę. Już wówczas byliśmy zadowoleni, ale było to tylko preludium. Po kilku kilometrach w zaroślach żerowało kilka osobników, a w następnych dniach oglądaliśmy stadka liczące nawet do 10 sztuk wylegujące się na brzegu rzeki lub siedzące w wodzie.
Krokodyle – chociaż nie należą do naszych ulubieńców to jednak cieszymy się , że mieliśmy okazję zobaczyć je na wolności , ale z bezpiecznej dla nas odległości. Spotykaliśmy je najczęściej wylegujące się nieruchomo na brzegu, ale też w wodzie, np. obok bociana, który jeżeli dalej tak będzie postępował to już żadnego dziecka do Polski nie przyniesie.
Żyrafy – niezliczona ilość żyraf, które za każdym razem wzbudzały nasz zachwyt . Żadne ze sporej ilości zdjęć , które im zrobiliśmy niestety nie odda urody tych zwierząt.
Bawoły – małe stada są dość powszechne we wszystkich parkach Afryki, ale udało nam się zobaczyć przejście, przypuszczamy, że do wodopoju, ogromnego stada bawołów. Oglądaliśmy je przez kilkanaście minut i stado to wydawało się nie mieć ani początku, ani końca.
Oczywiście zachwycają nie tylko duże, spektakularne zwierzęta , ale też niezliczona ilość mniejszych zwierząt oraz ptaków. Łącznie wszystkie one stanowią o tym, że ten park jest naprawdę wyjątkowy.
Przy wjeździe do parku kupiliśmy książkę z opisami zwierząt oraz z miejscem do odznaczenia tych , które turysta zobaczył na terenie parku. Dla porządku my widzieliśmy również zebry, antylopy (dujkery, springboki, steeboki, impale, kudu, koby śniade, gnu ), szakale, hieny, guźce, żółwie, małpy, mangusty karłowate, strusie, marabuty, orły , sępy, toko żółtodziobe , czarne bociany, perlice i wiele innych ptaków , których nie umiemy nazwać. Jadąc parkiem cały czas na północ przekraczamy doskonale oznaczony Zwrotnik Koziorożca.
Park Krugera opuszczamy na samej północy RPA tuż przy granicy z Zimbabwe.