13.12.2014r. Tak bezpiecznie jak od tygodnia jeszcze nigdy nie czuliśmy się. Gao wydaje się być miejscem chronionym tak jak hotel, w którym w czasie wizyty zagranicznej mieszka Prezydent USA.
W tym 65- tysięcznym mieście jest chyba tyle samo wojska ilu cywilów. Doszło do tego, że na stacji benzynowej Total tankują się wyłącznie wozy opancerzone. Naszym skromnym zdaniem jest to niezła maszynka do wyciągania pieniędzy z kieszeni europejskich podatników. Tymczasem my, 20 km przed Gao, spaliśmy sobie na pustyni , przy samej drodze, w naszym samochodowym namiocie. Już ciemną nocą słyszymy wyraźnie zbliżające się męskie głosy. Odrobinę nakręceni całą atmosferą wojsk UN niepewnie świecimy światło i otwieramy drzwi samochodu. Widzimy 3 jeźdźców na wielbłądach, z których jeden poprawną angielszczyzną pyta nas jak się mamy. Po grzecznościowej wymianie zdań ci „niebezpieczni” Tuaregowie pojechali dalej w swoją stronę.
W Gao zwiedziliśmy wpisany na Listę UNESCO kompleks – meczet i grobowiec Askia. Wybudowany w końcu XV w. Legenda głosi, że inspiracją do jego powstania była pielgrzymka do Mekki jednego z najwspanialszych władców dynastii Songhai, w czasie której zobaczył on egipskie piramidy. Sam grobowiec znajduje się wewnątrz meczetu i na szczęście tutaj turyści są wpuszczani do środka. Grobowiec faktycznie przypomina kształtem piramidę i jest wykonany tradycyjną metodą z gliny wzmacnianej drewnianymi balami.
Informacje praktyczne:
wstęp 1500 CFA od osoby.