Politycznie – od człowieka , który pokazał nam drogę do M. Kaspijskiego dowiadujemy się, że prezydentem Kazachstanu nie jest już Nursułtan Nazarbajew, lecz namaszczony przez niego Tokajew. Natomiast sama Astana (stolica) przemianowana została z tej okazji na Nur-Sułtan. Kazachstan jest 8,5 razy większy od Polski i ma o połowę mniej ludności. Poza imponującą zabudową Astany prowincja zmienia się bardzo powoli. Fatalna jest jakość większości dróg (np. od strony Uzbekistanu i w kierunku Rosji, a tymi jechaliśmy). Jedyna nadzieja , że prace przy budowie nowych dróg powoli, ale jednak postępują. Dla nas było to jedyne utrudnienie, a cały czas pamiętaliśmy o naszych Rodakach – Sybirakach (pojęcie Sybirak oznacza zesłanych zarówno do Kazachstanu, jak i na Syberię), którzy znaleźli się tutaj wbrew własnej woli na zatracenie. W roku 1940 w trzech turach ( w lutym , kwietniu i czerwcu), w doskonale zaplanowanej i przygotowanej akcji Sowieci wywieźli z terenu Polski ok. 2 miliony naszych obywateli. Jak byli aresztowani, czy zabierani z domów, jak przewożeni i w jakich makabrycznych warunkach przyszło im wegetować (bo trudno to nazwać życiem) na tej nieludzkiej ziemi i budować komunizm można dowiedzieć się np. z książek , które czytaliśmy w trakcie podróży („I Bóg o nas zapomniał” A. Kalinina oraz „Sądeccy Sybiracy w stepach Kazachstanu” praca zbiorowa). Czym jest komunizm najlepiej obrazuje zdanie zawarte we wspomnieniach jednego z Sybiraków wywiezionego do Kazachstanu : „Komunizm to bezprawie i rabunek, złodziejstwo i oszustwo. To masowy, polityczny i fizyczny bandytyzm”
Turystycznie - Kazachstan tym razem był dla nas wyłącznie krajem tranzytowym. Jednak nie mogliśmy pominąć Kanionu Szaryńskiego. W przewodniku został określony jako mniej ciekawy niż Kanion Kolorado, co oczywiście jest prawdą, ale atrakcyjności temu miejscu dodaje fakt, że mogliśmy bez przeszkód zostać na noc nad kanionem , w najciekawszym jego fragmencie. Rano bez problemów mogliśmy pójść na spacer jego dnem docierając do rzeki Szaryn.