Zanim dotarliśmy do Ouro Preto, w samo południe w Pampulha obejrzeliśmy pięknie położoną nad jeziorem kaplicę św. Franciszka z Asyżu(UNESCO). Bryła budowli przypomina lotniskowy hangar. Na zewnątrz mozaikowe zdobienia. Wnętrze obejrzeliśmy przez szybę, gdyż kościółek nie jest użytkowany przez wiernych. Podobnie jak w stolicy, również tutaj Niemeyer udowodnił, że beton jest materiałem plastycznym.
Nazwa miasta Ouro Preto oznacza czarne złoto. Znaleziony tu minerał miał czarną barwę z powodu tlenku żelaza zawartego w glebie. Badania próbek przeprowadzone w Portugalii potwierdziły, że jest to złoto. Część dochodu z wydobycia złota przekazywana była na sfinansowanie budowy kościołów. Zachowana w mieście barokowa architektura kolonialna, nie tylko sakralna, choć samych kościołów jest tu 13, stała się powodem , dla którego Ouro Preto, jako pierwsze w Brazylii, wpisane zostało na Listę Światowego Dziedzictwa. Mimo, że miasto z czasów gorączki złota wydało nam się niezwykle urokliwe, a na dodatek na rynku trwały ostatnie przygotowania do zabawy karnawałowej nie zostaliśmy w nim na noc. Na dzisiejszy dzień , a w zasadzie wieczór zaplanowaliśmy jeszcze obejrzenie Sanktuarium Bom Jesus w Congonhas (UNESCO). Na schodach wiodących do kościoła umieszczono 12 steatytowych rzeźb proroków starotestamentowych autorstwa rzeźbiarza Antonio Francisco Lisboa, zwanego Aleijadinho (Mały Kaleka) z powodu choroby deformującej mu ręce i stopy. Kiedy wskutek postępującej choroby nie mógł już utrzymać narzędzi do obróbki kamienia kazał je sobie przywiązywać do ramion. Stworzył własny styl architektoniczny, a jego rzeźby zalicza się do najwspanialszych na świecie przykładów sztuki rokokowej.