Na temat Salwadoru mielibyśmy zapewne dużo lepsze zdanie, gdyby nie krótka wizyta w jego stolicy San Salwador. Zwykle stolice państwa wyróżniają się in plus na tle pozostałej części kraju. Samo ścisłe centrum San Salwadoru, łącznie z placem przy pałacu rządowym, zostało przejęte przez handlarzy i zastawione straganami. Zastanawialiśmy się nawet , jak to jest możliwe , że rząd toleruje aby bezpośrednio pod jego oknami sprzedawcy pirackich kopii prezentowali tak głośną muzykę. Pozytywnym wyjątkiem w centrum San Salwadoru jest ciekawa, oryginalna bryła Kościoła Rosario wybudowanego w latach 70-tych XX w. Stojąc bezpośrednio przed tą świątynią nie mogliśmy uwierzyć, że jest to budynek kościoła. W Salwadorze odwiedzamy wpisane na listę UNESCO Joya de Ceren zwane Pompejami Ameryki. Osada została zasypana grubą warstwą popiołu wulkanicznego z wulkanu, który wybuchł ok. 1400 lat temu. Mieszkańcy uciekli pozostawiając wszystko. Osadę odkryto przypadkowo w 1976r. w czasie prac budowlanych, przy użyciu ciężkiego sprzętu. Obiekt jest bardzo dobrze zorganizowany, włącznie z muzeum, dzięki czemu zwiedza się go z dużą przyjemnością.