Wprawdzie Panamericana (prowadząca z Alaski do Patagonii) uważana jest za najdłuższą drogę świata, to jednak na odcinku między Kolumbią a Panamą w PN Darien – bagna- nie ma żadnych dróg. Są dwie możliwości wysłania samochodu z Kolumbii do Panamy . Samemu najlepiej skorzystać z samolotu.
Jedna opcja to RORO z możliwością wysyłki 2 razy w miesiącu (www.navescolombia.com, e-mail: comercialwwl@navescolombia.com). Cena za samochód do wysokości 2,10m to ok. 1000 USD. Przy samochodach powyżej 2,10 m wysokości należy liczyć się z dwukrotnie wyższą kwotą. Minusem tego rozwiązania jest ryzyko (graniczące z pewnością), że samochód zostanie okradziony. Plusem zaś mniej formalności do załatwienia i można to zrobić samemu , bez usług pośrednika.
Druga możliwość, bardziej popularna, to wysłanie samochodu kontenerem. Kontenerowce wypływają co tydzień. Na załatwienie formalności po stronie Kolumbii średnio trzeba przeznaczyć około tygodnia. Nam udało się to zrobić w 5 dni. Za kontener 40 stopowy (mieszczący dwa samochody) trzeba zapłacić ok. 2200 USD, a 20 stopowy (jeden samochód) ok. 1500 USD. Wymienione wyżej kwoty ponosi się po stronie Kolumbii. W Panamie trzeba uiścić jeszcze opłatę portową za mały kontener 340 USD. Nie mamy wiedzy jaki jest koszt odprawy dużego kontenera. Prawdopodobnie w Cartagenie jest wiele agencji zajmujących się wysyłką samochodów. Najczęściej turyści korzystają z usług Manfreda lub tak jak my z rodzinnej firmy ENLACE CARIBE p. Luisa Ernesto La Roty (Calle 29 Avenida 25 -69, Office 401,Cartagena de Indias Colombia, e-mail: info@enlacecaribe.com, www.enlacecaribe.com). Jesteśmy bardzo zadowoleni z jego usług, dlatego wszystkim chętnie polecamy tę firmę. W skrócie formalności wyglądają w ten sposób, że po przedstawieniu przez Luisa możliwych rozwiązań (RORO, bądź kontener, daty i ceny) trzeba zdecydować się na któryś wariant. Po czym przygotowywana jest umowa , z którą po podpisaniu należy udać się do notariusza (razem z przedstawicielem biura). Na to trzeba przeznaczyć prawie cały dzień. Kolejną czynnością jest załadunek samochodu do kontenera , w terminie wcześniej ustalonym, na dwa , trzy dni przed wypłynięciem statku. Do portu przyjeżdżamy przeważnie rano, co ważne w długich spodniach i pełnych butach. Z biura dostaniemy liny i drewniane klocki potrzebne przy załadunku. Na ogromnej hali musimy niestety wyjąć z samochodu wszystkie rzeczy. Wtedy wzywana jest po raz pierwszy policja narkotykowa. Po sprawdzeniu samochodu i bagaży pakujemy samochód i jedziemy do przygotowanego kontenera. Po raz kolejny wzywana jest policja narkotykowa, która sprawdza kontener przed wjazdem samochodu. Wjeżdżamy do kontenera , samochód jest zabezpieczany na czas transportu przez pracowników firmy spedycyjnej i wówczas po raz trzeci wzywana jest policja narkotykowa. W jej obecności zamykany jest kontener i plombowany przez policję i naszą plombą, którą dostaliśmy w biurze. Czynności w porcie trwały około 4 godzin. Potem pracownik biura odbiera nas z portu , dokonujemy w biurze płatności (uwaga stawki podane są w dolarach , ale płacimy w peso) i otrzymujemy dokumenty wraz z dokładną instrukcją odnośnie czynności jakich musimy dokonać w Panamie i datę odbioru samochodu w Panamie. Statek płynie jeden dzień i jeśli nie przypływa do Panamy w czasie weekendu, to samochód jest do odebrania po dwóch dniach od wypłynięcia. W Panamie zgodnie z instrukcją zanim udamy się do portu musimy kupić ubezpieczenie. Uwaga na firmy ubezpieczeniowe , gdyż są znaczne różnice w cenach. Ich narodowy ubezpieczyciel ma w ofercie wyłącznie polisy roczne za 90 USD. Natomiast my kupiliśmy ubezpieczenie na miesiąc za 15 USD. Biuro w Panamie , do którego musimy się udać znajduje się tuż obok bramy do portu kontenerowego. Załatwiamy krótkie formalności w biurze i z otrzymanymi tam dokumentami idziemy do celników w porcie. Potem jedziemy do urzędu celnego w strefie wolnocłowej Colon (ok. 3 km od portu). Panie w urzędzie żądają po kilka kserokopii paszportu, dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia, ale za uśmiech same je zrobiły. Wracamy do portu i po uiszczeniu opłaty portowej przywożony jest kontener z naszym samochodem na specjalny plac. Po czym już własnym samochodem podjeżdżamy do celników w porcie. Ostatnia pieczątka i jesteśmy prawie w Panamie. Jeszcze tylko śmieszne odkażanie za 5 USD i droga wolna.
Na pewno wielokrotnie spotkacie się z uwagą, że w porcie w Colon jest bardzo niebezpiecznie. Prawdopodobnie wszystkim chodzi o kilka opuszczonych budynków stojących przy wjeździe do portu zamienionych w slamsy. Ponieważ jadąc do portu i z portu i tak musi się skorzystać z taksówki w naszej ocenie te ostrzeżenia nas nie dotyczą.