Po 18 godzinach spędzonych w samolocie z Istambułu via Sao Paulo wylądowaliśmy w Buenos Aires. Lokalizacja hotelu wybranego jeszcze w Polsce okazała się doskonała. Kilka kroków od Plaza San Martin, gdzie po zwiedzaniu można odpocząć w cieniu dwustuletniego fikusa ( przypominamy, że tutaj jest środek lata, wakacje w pełni i temperatury powyżej 30 stopni). Niedaleko stąd jest również Plaza de Mayo, przy którym mieści się Casa Rosada, budynek rządowy, z balkonu którego przemawiali niegdyś do zgromadzonego tłumu prezydent Peron i jego żona Evita. Postać Evity jest znana na świecie dzięki musicalowi i piosence „Nie płacz po mnie Argentyno”.
W samej Argentynie pomimo tego, że Evita żyła jedynie 33 lata i zmarła w 1952 roku jest bardzo popularna do dzisiaj.
Przy Plaza de Mayo mieszczą się także m.in. Katedra , ratusz miejski i pomnik upamiętniający odzyskanie niepodległości w 1810 roku. Sam plac to od zawsze ulubione miejsce protestów i manifestacji.
W Katedrze Metropolitalnej , przy grobie bohatera narodowego San Martina (wyzwoliciela Argentyny, Chile i Peru) trzymają straż grenadierzy. Fasada katedry ze swoimi dwunastoma kolumnami symbolizującymi 12 apostołów bardziej przypomina świątynię antyczną niż kościół katolicki. To z tej katedry kardynał Jorge Mario Bergoglio wyjechał na konklawe do Rzymu, aby w nim pozostać jako papież Franciszek. W najstarszej dzielnicy Buenos, San Telmo co niedzielę odbywa się pchli targ. Przyjemność spacerowania wśród straganów z wszelakim dobrem (czyt. antyki, pamiątki, wyroby rękodzieła itp.) odebrał nam letni deszcz. W najmłodszej dzielnicy Puerto Madero obejrzeć można zarówno nowoczesne wieżowce , wiszący Most Kobiety ( Puente de la Mujer w zamyśle architekta mający przedstawiać parę tańczącą tango) , ale i przekształconą w muzeum fregatę z 1897r.
Warty odwiedzenia jest cmentarz Recoleta, miejsce pochówku zasłużonych dla Argentyny osób. Dzięki takim miejscom uświadamiamy sobie, że wszystko przemija , bogactwo również. Wszystkie tutejsze grobowce w momencie ich wznoszenia są prawdziwymi dziełami sztuki. Jednak wiele z nich już po kilku pokoleniach popada w ruinę wraz z rodzinną fortuną. Na cmentarzu natrafiliśmy na polski akcent - groby hrabiego Zbigniewa Żółtowskiego , jego żony Heleny i syna Jana Damascena. Obaj panowie byli delegatami rządu RP na uchodźctwie w Argentynie , Urugwaju i Paragwaju.
Większość przewodników po Buenos Aires na okładce pokazuje zdjęcia z najbardziej kolorowej dzielnicy La Boca. Najsłynniejszą ulicą La Boca jest Caminita, przy której stoją wykonane z falistej blachy budynki , wszystkie pomalowane na jaskrawe kolory. Wykorzystywano do tego resztki farb jakie pozostawały po malowaniu statków. Na zakończenie zwiedzania obowiązkowa kawa w kafejce , w której oprócz muzyki podziwialiśmy piękną parę tańczącą tango argentyńskie.
Nam jednak tanga było mało , dlatego wybraliśmy się wieczorem na przedstawienie „ Pasion de tango”. Z zachwytem patrzyliśmy na tancerzy z mistrzostwem wykonujących różne kroki i karkołomne figury. Oprawę muzyczną przedstawienia stanowiło doskonałe trio grające na fortepianie, bandoneonie i kontrabasie oraz towarzyszący im śpiewak. Nasz zachwyt potęgowały wielokrotnie zmieniane, piękne stroje tancerzy.
Oczekując na nasze samochody w Buenos Aires nie żyjemy wyłącznie muzyką, tańcem i architekturą, ale większość czasu spędzamy na jedzeniu. W Argentynie nikt nie może być głodny, wspaniałe steki , wyśmienite wino, ale również dobre piwo w butelkach o bardzo przyzwoitej pojemności (1 litr).
Mieliśmy okazję zjeść kilka kolacji wspólnie z Polakiem mieszkającym w Buenos Aires. Dzięki uprzejmości Wioli i Wojtka, poznaliśmy Ryszarda, urodzonego w Argentynie potomka polskich emigrantów, doskonale mówiącego po polsku . Zaskoczeniem dla nas jest jego wiedza na temat historii i wszystkiego co z Polską związane. Ryszard pomaga nam cały czas w nierównej walce z naszym spedytorem.